----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W poniedziałek kolejne zawody, jadę na nie razem z Aną. Dzisiaj więc zrobiłyśmy sobie trening skokowy. Poustawiałyśmy na odkrytej ujeżdżalni przeszkody: Dwie kłody, płotek, stacjonatę, rów z wodą i okser. Najpierw miałam pojechać ja na Gwieździe. Poprawiłam się w siodle i ściągnęłam wodzę, po czym zakłusowałam. Chciałam zrobić długą rozgrzewkę, bo Gwiazda po raz pierwszy od dłuższego czasu miała trening na odkrytej ujeżdżalni. Starałam się skupić dzisiaj głównie na Gwieździe, ale i tak cały czas zerkałam, czy na pewno mam dłonie pionowo, pięty w dół, czy anglezuje na poprawną nogę i czy siedzę prosta. Skupiłam się jednak głównie na przyzwyczajeniu mojej klaczy do dość twardego jeszcze piachu. Robiłam wolty, zmiany kierunku, kłus ćwiczebny i cofanie. Potrenowałam też zwroty na przedzie. Kiedy skończyłam, zrobiłam parę kółek w galopie. Później nakierowałam klacz na pierwszą przeszkodę. ,,Kolana do siodła, mocniejsza łydka" - powtarzałam w głowie. Jeszcze trzy foule... dwie... jedna iiii... Łydka! Klacz napięłatylne nogi, podniosła do góry przednie i pięknie wygięła się w łuk. Po pierwszej kłodzie skierowałam Gwiazdę na drugą. Klaczka przyśpieszyła. Ściągnęłam wodzzę i usiadłam mocniej w siodło. Przeszłam do półsiadu i klacz poszybowała nad przeszkodą. Po udanym skoku skręciłyśmy i po moim sygnale klacz skoczyła płotek. Po pary krokach Gwiazda zachbotała się na tylnych nogach i wybiła, pokonując stacjonatę. Po paru sekundach dałam jej łydkę i skoczyła rów z wodą. Skręciłyśmy w lewo, a ja wydłużyłam wodzę, by mogła przyśpieszyć przed okserem.Jednak, gdy usłyszałam zżuconą przez Lotara poprzeczkę stacjonaty, zdekoncentrowałam się i dałam klaczy sygnał o sekundę za wcześnie. Druga z poprzeczek z łoskotem spadła na ziemię. Gwiazda jednak nie zdekoncentrowała się i zrobiła jeszcze jedno kółko galopem wokół parkuru. Po chwili Ana też skończyła jazdę, i wróciłyśmy do stajni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz